Chiny sp. z o.o. wykupują świat
Nie zakończyło się jeszcze pierwsze półrocze 2016 roku a wartość przejęć i fuzji przy udziale chińskich inwestorów przekroczyła wartość przejęć za cały rok 2015. W 5 i pół miesiąca 2016 Chińczycy przejęli firmy o łącznej wartości 110,8 mld USD. W całym 2015 chińskie przejęcia były warte 106,8 mld USD.
Chiny stały się światowym inwestorem nr 1 detronizując Kanadę i USA.
Gdzie inwestują Chińczycy?
Odpowiedź nie jest trudna – przede wszystkim USA. Z ponad 110 mld USD przeznaczonych na światowe przejęcia ponad 31 mld USD powędrowało do USA.
Największa transakcja w USA to zakup dystrybutora produktów technologicznych, firmy Ingram Micro. Firma ta została zakupiona za 6,3 mld USD przez chiński konglomerat zajmujący się transportem morskim i powietrznym Tianjin Tianhai.
Hę? Firma transportowa kupuje firmę high tech? Dla niewtajemniczonych logika tego połączenia i korzyści biznesowych jakie miałaby być osiągnięte pozostaje tajemnicą.
No ale przecież nie chodzi tu o efekt synergii… Chodzi o to żeby wyprowadzić kapitał z Chin.
Oprócz firm w Stanach Zjednoczonych Chińczycy kupili również zlokalizowanego w Szwajcarii producenta pestycydów i nasion siewnych, firmę Sygenta. Było to największe do tej pory chińskie przejęcie o łącznej wartości 44 mld dolarów.
Co przejęcia oznaczają dla przejmowanych firm?
Inwestorzy, przynajmniej w USA, zaczynają się budzić. Przypomnieli sobie że tego rodzaju przejęcia rzadko kiedy są korzystne dla wykupionych firm. Zazwyczaj są one powiązane ze zmniejszaniem rozmiaru działalności, utratą udziału w rynku i zwolnieniami.
W krajach kapitalistycznych fuzje i przejęcia służą przede wszystkim wynoszeniu na piedestał prezesów, powiększaniu ich premii i ukrywaniu ich nieumiejętności rozwijania firmy poprzez inwestycje w jej podstawowy biznes.
Fuzje i przejęcia dają gwałtowny wzrost przychodów firmy, w przeciwieństwie do długofalowych inwestycji w podstawowy biznes, które powiększają produktywność firmy w długim okresie czasu.
Ale Chińczykom nie chodzi o wynoszenie prezesów na piedestał…
O co więc chodzi Chińczykom?
Chińczycy chcą uciec od juana, bojąc się dalszego spadku jego wartości. Chcą obniżyć swoją zależność od zwalniającej, chińskiej gospodarki. Chcą wejść w rynki nowoczesnych technologii i w rynki o wysokiej wartości dodanej. Chcą mieć więcej do powiedzenia w światowej gospodarce i chcą aktywnie uczestniczyć w procesie ustalania zasad funkcjonowania światowego rynku.
Kiedy kontrolowane przez państwo banki po prostu drukują pieniądze na fuzje i przejęcia, cena zakupu nie stanowi problemu…